Wczoraj, czyli 5-go lipca, dostaliśmy informację o koteczce, z którą dzieje się coś złego. Zaczęła rodzić, ale w dziwnych i różnych miejscach. Kociaki niestety martwe. Do tego się zatacza i ma coś z łapkami. Opis wskazywał, że trzeba reagować na cito, bo walczymy o życie kotki.
Nasze wolontariuszki pojechały na miejsce. Kotka słabiutka, ale chętna do współpracy nie była.
Na szczęście nasze dziewczyny to doświadczone łapaczki. Przy pomocy podbieraka “wskazały” kotce drogę do klatki.
Od rana kicia jest już w lecznicy. Okazało sie, że nie wszystkie maluchy się urodziły. A te co zostały w brzuszku są martwe. Tylna łapka jest zwichnięta w stawie biodrowym.
W tej chwili trwają operacje. Kastracja, bo trzeba jak najszybciej usunąć martwe płody oraz nastawianie, albo amputacja główki kości biodrowej. Wszystko okaże się w trakcie.
Kotka jest młodziutka i bezdomna. Trudno nam w tej chwili powiedzieć, czy jest to dzikus, czy wydarzenia, których doświadczyła w ostatnich dniach, spowodowały, że boi się ludzi. Podejrzewamy, że kotkę ktoś kopnął, uderzył i to niestety spowodowało serię urazów.
W tej chwili koteczka dochodzi do siebie w domu tymczasowy. Rekonwalescencja po zabiegu amputacji główki kości potrwa około 4-5 tygodni.