Dziennie odbieramy telefony o zabranie kociaków z podwórek, działek i gospodarstw, bo zimno i jak one sobie poradzą. Niestety odmawiamy, ale serce nas boli strasznie i narasta złość. Dlaczego ludzie widzą dopiero małe kotki jak robi się zimno. Dlaczego nie widzą kotów jak przychodzą przez całą wiosnę i lato. Dlaczego je dokarmiają nie myśląc o kastracji. Moi drodzy, to niestety jest hodowla kota podwórkowego i z jej efektem w postaci kociaków musicie sobie radzić sami. To brutalne co piszemy, ale tylko takie słowa cisną nam się na usta, gdy słyszymy, ale przecież jesteście od tego. Gdybyśmy odbierali wszystkie kociaki, które nam się zgłasza, to za sezon mamy 500 nowych kociąt. Pomijając logistykę w zapewnieniu domów tymczasowych na taką ilość, bo widzimy co się dzieje jak zbieracze biorą wszystko jak leci, a potem wielka zbiórka na ratowanie kociąt z panleukopenią, a w efekcie i tak tylko ma szansę przeżyć niewielka ilość bez względu na kasę. Pomijając koszty utrzymania, szczepień i zapewnienia opieki, 150 zł to minimum bez leczenia i utrzymania na kociaka, żeby przygotować go do adopcji. I nie pomijając faktu, że nie ma domów adopcyjnych, a jeżeli są to na kilka kotów na rok. Dlatego tak ważna jest kastracja i tym się głównie zajmujemy. W opinii mediów społecznościowych to żadna atrakcja, nic spektakularnego żeby się pochylić nad takim postem i wpłacić parę złotych na zbiórkę. Natomiast prowadzenie takich działań nie dość, że gwarantuje ograniczenie populacji kota wolno żyjącego, jest bardziej czasochłonne i wymaga większego zaangażowania niż nie jedna spektakularna akcja odbioru garstki zwierząt, czy jednorazowej pomocy zwierzaka po wypadku. Temat łapania kotów na zabiegi stał się tak nudny, że większość tych postów nie czyta, a o udostępnianiu tez możemy pomarzyć. Dlaczego ? Tak trudno logicznie pomyśleć w jaki sposób ograniczyć do minimum bezdomność zwierząt udomowionych i co da najlepszy efekt ?Z uporem maniaka udostępniamy naszą zbiórkę i prosimy o wpłaty. Mamy zniżki w lecznicach, ale niestety nikt za darmo zabiegów robić nie będzie. Poza tym u nas nigdy na zabiegu się nie kończy. Koty zostają odrobaczone, odpchlone, mają ogólny przegląd i jak trzeba leczyć to leczymy. Nie wypuszczamy kota chorego. Niejednokrotnie dla kota wolno żyjącego to jedyna wizyta w lecznicy i jedyna szansa, żeby poprawić jego zdrowie.

Wesprzeć nasze działania w walce z bezdomnością możecie poprzez darowiznę wpłaconą na nasze konto lub klikając w baner powyżej.
My mówimy NIE bezdomności! A TY?