13 lutego dla Lalusia był szczęśliwym dniem. Mógł to być jego ostatni dzień życia, ale znalazły go karmicielki i dostał szansę. To młody kot, który jest dokarmiany, ale żyje na wolności. Niestety przyplątało mu się jakieś okropne choróbsko i jego życie wisi na włosku. W trakcie badania, pani doktor stwierdziła płyn w płucach. Kot się dusił i konieczne było szybkie odbarczenie dróg oddechowych. W ściągniętym płynie była ropa i krew. Nie wróżyło to dobrze. Wg weterynarz podobny przypadek, który miała niedawno skończył się źle. Kot nie dożył wyników posiewu. Lalusia płyn też wysłano do badań, ale działać trzeba było szybko. Zastosowano więc leki o dużym spektrum działania. Kot trafił do inkubatora i pod tlen, bo jego temperatura była krytyczna. Szanse były małe na uratowanie kota, ale po dwóch dniach temperatura wróciła do normy, kot zaczął jeść, był w kuwecie. Powoli się zbiera. Nadal to jeszcze nic pewnego, ale jego szanse z każdym dniem rosną.
Obecnie w lecznicy mamy olbrzymi rachunek do zapłacenia, prawie 4 tys. za poprzednie dwa miesiące. Mieliśmy nadzieję, że powoli to jakoś spłacimy, a tu kolejna bieda, która nie mogła czekać 😪.
Boimy się, że nie damy rady, musimy prosić WAS o pomoc. Każda wpłacona kwota, nawet niewielka to dla nas szansa na wyjście z długu. Bardzo prosimy o pomoc.